Strona domowa Andrzeja Dzianotta

Witam na mojej stronie domowej
Strona poświęcona jest mojemu hobby tj.:
żeglarstwu, fotografii i podróżom.
Celem publikacji jest pokazanie zdjęć i być może pomoc w organizacji
rejsów, wyjazdów narciarskich i wycieczek.
Zapraszam.


Strona główna

Galeria Foto Podróże Wycieczki Żagle Narty Księga gości

Mieszkam w Bydgoszczy. Żeglarstwem zajmuję sie od 1958 roku. W tym właśnie 1958 roku byłem po raz pierwszy na Mazurach. Był to rejs stażowy na stopień sternika jachtowego. Mieszkałem wtedy w Gnieźnie i rejs organizowany był przez Ligę Przyjaciół Żołnierza z Poznania. Była kiedyś taka Liga. Potem LOK (Liga Obrony Kraju). Sternikiem-instruktorem był ś.p. Adam Dźwikowski z Poznania. Rejsy stażowe zaczynały sie w Giżycku na jachtach DZ. Poczciwe DZ-ty wyposażone były w namiot pokładowy rozpinany na noc. Pod tym namiotem na ławkach rozkładało się deski, które stanowiły posłanie. Co lepiej wyposażeni żeglarze mieli dmuchane materace. Takich było niewielu.
Następne lata to też moje rejsy stażowe na Mazurach ale już w roli sternika-instruktora. Delegacja z ZW LPŻ z Poznania. Brało się DZ-tę + 10 kursantów i na 2 tygodnie na Mazury. Fantastyczne lata. To już się nie wróci. Jedyne w tych latach jachty kabinowe na Mazurach to "Zorza" i "Świt". Pewnie już nie pływają, a może? Może przeczyta to ktoś z tamtych czasów i się odezwie. Może Kazio Moczulski lub Krysia Kamieńska.
Potem studia w Poznaniu i przynależność do klubu PTTK "Wagabunda". Mieliśmy tam pod opieką Omegę s/y "Zorba", którą na wakacje woziliśmy auto-stopem na Mazury. Tak, szło się pod bramę Państwowej Spedycji Krajowej (PSK) i na widok ciężarówki z rejestracją mazurską "załatwiało" się transport. Opiekunów było 8 więc 4 osoby wiozły Omegę "tam", pływały miesiąc, druga czwórka po miesiącu wiozła Omegę spowrotem.

Po studiach na Politechnice Poznańskiej, przeprowadzka do Bydgoszczy, rodzina (2 córki), rodzinne rejsy po Mazurach na jachtach Orion, Nasch, Venus. W międzyczasie kursy w Jastarni i bałtyckie rejsy stażowe. Komendantem w Jastarni był wtedy kpt. Jacewicz a instruktorami między innym bracia Eysmont (zaginęli k.Hornu).

Obecnie posiadam patent Kapitana Jachtowego i najdłuższe rejsy już (chyba) za sobą. To były włóczegi po M.Śródziemnym i Atlantyku (od Sycylii do Gdyni). Głównie z klubu Columbus na jachcie "s/y "Dar Świecia" i po Bałtyku na s/y "Wda">. Zdarzył się też rejs po Karaibach i powrót do Europy przez Atlantyk na s/y "Lady B".

Od kilku lat pływam po Adriatyku, M.Śródziemnym, Jońskim i Egejskim. Teraz uprawiam JACHTING. JACHTING to max. 3 dni w morzu, potem gorąca kąpiel i dobra knajpka więc wygodne jachty czarterowe o długości 40-50 stóp. Żegluję z przyjaciółmi, nie organizuję rejsów z załogami "z naboru". Niemniej zdarza mi się zabierać ludzi "z polecenia" wiec grono zainteresowanych stale rośnie. Rejsy po tych "ciepłych wodach" w zasadzie trwają 4 tygodnie ze zmianą załogi "gdzieś" np. 2 tyg. Ateny - Rodos, tam zmiana załogi i powrót do Aten przez kolejne 2 tyg.. We wszystkich rejsach dzielnie wspomaga mnie małżonka.
Pozostałe letnie dni spędzamy na Zalewie Koronowskim (30 km. od Bydgoszczy), żeglując na własnym jachcie Tess660 s/y "TELESFOR"". Drugim zimowym hobby to narty. Rejsy, narty oraz wycieczki rowerowe i samochodowe są doskonałą okazją do fotografowania. Zapraszam do obejrzenia galerii dokumentującej rejsy i wycieczki. Bardzo żałuję, że "cyfra" nie istniała w latach 50-tych. Ale może kiedyś zeskanuję historię.Obecna GALERIA zawiera tylko zdjęcia już robione "cyfrą".

Jeśli masz jakieś uwagi, napisz do autora strony